czwartek, 17 stycznia 2013

Świecowania uszu

Witajcie! Jakiś czas temu wspominałam o kilku kursach (KLIK), które miałam okazję odbyć, m.in. świecowanie uszu. Postanowiłam więc napisać o co kaman z tym wszystkim :).

Świecowanie uszu to metoda bardzo stara. Znaną już ją w Starożytnym Egipcie, Chinach, Indiach, Tybecie, jak również w kulturach starożytnych Azteków i Majów. Wtedy używano specjalnie przygotowanej muszli ślimaka. Choć do Europy dotarła ta metoda wraz z indianami Hopi z plemienia Pueblo, używali oni świec ziołowych.
Świeca taka ma kształt stożkowatej rurki, jeden koniec jest cieńszy od drugiego. Średnice rurki dobiera się do wielkości kanału słuchowego osoby, u której zabieg jest przeprowadzany. Świeca jest wykonana z bawełny nasączonej woskiem pszczelim z wyselekcjonowanym ekstraktem miodowym i dodatkiem ziół (do wyboru). Świece ziołowe mają to do siebie, że przy wykonaniu jednego zabiegu mamy dwie korzyści, te płynące z samego świecowania uszu, jak i aromaterapeutyczne, płynące z  olejków eterycznych zawartych w ziołach.

Jak to robimy? Zapalamy grubszy koniec świecy, czekamy, aż się ładnie rozpali i zacznie żarzyć. Wtedy cieńszy - NIE PALĄCY SIĘ koniec umieszczamy w kanale słuchowym delikatnym ruchem skrętnym. Nie za głęboko. Świeca musi być umiejscowiona w taki sposób, żeby dym wydostawał się przez nią, jak przez komin, a nie gdzieś obok.

Na jakiej zasadzie to działa? Podczas spalania wytwarza się podciśnienie w kanale usznym na skutek tzw. "efektu komina". Prowadzi to do regulacji ciśnienia, które krążąc w kanale świecy dostarcza stężoną parę do wnętrza ucha. W wyniku tego podrażnienia są leczone, a zanieczyszczenia i osady usuwane, dzięki temu podciśnieniu właśnie - po prostu tak na chłopski rozum wszystko co jest w uchu beee zostaje zassane do kanału świecy :).

Wskazania do zabiegów to oprócz czysto higienicznych - zamiast wpychać sobie patyczka - NIE WOLNO TEGO ROBIĆ!!! Bo w najlepszym wypadku całą woskowinę wepchniemy sobie głębiej, ale możemy też uszkodzić błonę bębenkową, włącznie z jej przebiciem!!!
Świecowanie można stosować np. przy: bólach migrenowych, podrażnieniach zatok, po zapaleniu gardła, zatok itp. Oczywiście infekcja musi być wyleczona wpierw farmakologicznie! Również jeśli występują tzw. "szumy uszne", nerwice wegetatywne, nieżyty nosa i wiele innych :)

Przeciwwskazania: Pękniecie błony bębenkowej ucha, jeśli mamy do czynienia z ropną wydzieliną z ucha, przy uczuleniach na miód i produkty pszczele, przy zdiagnozowanym tętniaku naczyń krwionośnych w mózgu, infekcjach ucha, chorobach zakaźnych, urazach głowy.

Jak często przeprowadzamy zabieg? Zazwyczaj jest to seria 3 zabiegów, co drugi dzień. Trwa on około 30 min. Po takiej serii kolejną można powtórzyć nie wcześniej, niż za około 3-4 miesiące, zeby nie przesuszyć błony bębenkowej i śluzówki ucha.

Zabieg jest bardzo przyjemny i relaksujący. Naprawdę można się nawet przy nim zdrzemnąć, jeśli jest dobrze przeprowadzony. Nie ma mowy o jakimkolwiek bólu, czy dyskomforcie. Nie należy się też obawiać uszkodzenia błony bębenkowej przez świecę. Nie ma takiej możliwości, gdyż nie wsadza się świecy za głęboko, ani na siłę. Podczas zabiegu słychać w uchu takie delikatne trzaskanie i jakby szum, co również odpreża.

Polecam naprawdę każdemu, jeśli oczywiście nie należy do grupy osób, których dotyczą przeciwwsakazania :)

Na koniec tego elaboratu zdjęcie - jak widać pani jest bardzo odprężona

  
źródło  


To tyle na dziś - pozdrowionka!!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze, ale proszę o rzetelną i konstruktywną krytykę, a także nie obrażanie mnie i innych komentujących :)