wtorek, 9 grudnia 2014

Delikatny delikatesik :P

Hej!
Po przerwie piszę znowu. Miałam w zeszłym tygodniu "detoks" od komputera i powiem Wam, że na prawdę da się żyć bez internetu :P. Od poniedziałku, do niedzieli włącznie nawet nie spojrzałam w stronę biurka i to był najlepszy wybór :) Miałam czas na zadumę i refleksję W końcu mamy Adwent, czas radosnego oczekiwania i na Boże Narodzenie trzeba się GODNIE przygotować. Nie mówię tu o zakupach, porządkach i smakołykach. Ale o tym, co najważniejsze. Boga w sklepie nie kupimy, a przecież to Jego urodziny, a my o tym jakby zapominamy...

Niemniej jednak wracam do Was z lepszą energią i postanowieniem nie marnowania czasu przed internetem, tyle ile jest konieczne :)

A żeby tradycji stało się zadość - -makijaż. Zwykły, delikatny dzienny, nie chciałam się tego dnia rzucać w oczy :D Mocne usta oczywiście byłyby fajne, ale nie miałam ochoty na żadne szaleństwa :P.



























Pozdrawiam i życzę owocnie przeżytego Adwentu :)

Anka

czwartek, 27 listopada 2014

Srebrny akcent

Hej!

Jak Wam mija tydzień? U mnie spokojnie, bez szału ;)
Chciałam Wam dzisiaj pokazać pewien makijaż, który jest delikatny i w zależności od tego, jak i czy malujemy się na co dzień, może on być makijażem dziennym, ale równie dobrze wieczorowym. Tego "wyjściowego" charakteru dodaje mu srebrna błyszcząca kreska, która na dzień można oczywiście zastąpić czymś bardziej stonowanym.
























Tyle na dziś, pozdrawiam Was ciepło :)

Anka

poniedziałek, 24 listopada 2014

Ziaja - biała herbata

Witajcie!

Tydzien zaczniemy wpisem o moim odkryciu kosmetycznym.
Jak już zapewne wiecie z tytułu, będzie to krem marki Ziaja z serii bionawilżającej, miałam krem z białą herbatą.
Jako ogólnie wielka fanka herbat, zwłaszcza zielonej i białej - nie tylko jeśli chodzi o ich picie, musiałam wypróbować tego kosmetyku.
Krem z białą herbatą jest przeznaczony do cery tłustej/mieszanej, idealny zatem dla mnie. Używałam go na dzień i byłam bardzo zadowolona.
Dokładny opis znajdziecie na stronie Ziaji - Krem bionawilżający - biała herbata.
Wybór padł na ten krem, ponieważ mimo mojej skłonności do przetłuszczania się cery, zależało mi na jej nawilżeniu, a nie tylko regulacji wydzielania sebum. Poza tym jestem ogromną fanką Ziaji i przeważająca część moich kosmetyków pielęgnacyjnych jest tej właśnie marki.






PLUSY:


  • krem jest bardzo lekki, jednak widać i czuć jego nawilżenie
  • szybko się wchłania, przez co doskonale nadaje się pod makijaż
  • doskonale matuje (na mojej cerze, która po kilku godzinach od użycia nawet pudru matującego już widać było błysk, przy tym kremie spokojnie miałam pół dnia idealny mat)
  • bardzo ładny, delikatny, herbaciany zapach
  • nie zapychał mnie, ani nie było żadnych dziwnych niespodzianek, typu alergie, podrażnienia
  • tani - nie pamiętam ile dokładnie za niego zapłaciłam, ale na pewno było to w granicach 7-8zł
MINUSY:

Nie znalazłam w nim żadnych :D 


Oczywiście moje odczucia, co do tego kremu są subiektywne i nie mogę zapewnić, że na Waszych buziach też się sprawdzi. Niemniej jednak w takiej cenie mogę bez problemu polecić wypróbowanie go. A może akurat to będzie Wasz strzał w dziesiątkę :D

Powodzenia i udanego tygodnia!!!

Anka - Faratonga


PS Na blogu będą się pojawiać częściej recenzje kosmetyczne, bo miałam ostatnio kilka udanych zakupów, i chętnie się nimi z Wami podzielę :)

piątek, 21 listopada 2014

Neonowe usta

Hej!
Dziś szybki makijaż z akcentem na usta.








Tym razem bez zbliżenia, bo ostatnio mam okropną cerę, nie chcę Was straszyć ;P A na ustach jest Sleek Paint Pout, miks kolorów: Port, Cloud i odrobinę Lava

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)

Anka



środa, 19 listopada 2014

WIELKI POWRÓT!!! :D

Witajcie!
Wróciłam!!! Udało mi się ogarnąć z grubsza poogarniać różne sprawy  i mogę do Was wrócić :D Bardzo się cieszę, nawet nie wiecie, jak bardzo. nie ma tu może szału, ale i tak się cieszę :D.

Wracam od razu z makijażem. Inspiracją do tego makijażu jest makijaż Lisy Eldridge - film TU (polecam jej kanał, serio jest świetna).

A to moje odtworzenie :)

























To by było na tyle :) Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że się też cieszycie z mojego powrotu :D



PS Gdyby ktoś z moich okolic potrzebował makijażu na Andrzejki, Sylwestra lub studniówkę, to zapraszam :) Jeszcze jakieś wolne terminy się znajdą ;)

sobota, 25 października 2014

Informacja

Witam Was serdecznie!

Z przykroscią, ale muszę zawisić na jakiś czas działalność bloga. Wybaczcie, ale nie będę sie rozpisywać, dlaczego itd.
Oczywiście, nadal będę śledzić uważnie, co się dzieje w blogosferze, ale raczej w niej czynnie uczestniczyć nie będę, przepraszam.

Pozdrawiam Was ciepło!!!

Anka :)

sobota, 18 października 2014

Jesienne kocie oko

Witajcie!

Dzisiaj makijaż iście jesienny w dwóch wersjach. Zapraszam :)


Pierwsza wersja różni się od drugiej delikatnie. Tu mamy głównie zieleń...

























...a tu więcej miedzianego akcentu :).

























Tyle na dziś. Szybko i konkretnie.

Pozdrawiam :)

środa, 15 października 2014

Klasyk

Cześć wszystkim!!!

Dzisiaj chciałam Wam pokazać całkowita klasykę, jeśli chodzi o makijaż oka :). Zapraszam na zdjęcia.

























Tyle w temacie :D

Pozdrawiam!!! :)

Anka

czwartek, 9 października 2014

Na górze róże ;)

Hej!!!

Dzisiaj powracam do Was z makijażem. Zainspirował mnie krzew różyczek w moim ogródku. Deszcz tak biedne kwiatuszki otrzepał z krzaka, że szkoda mi ich było leżących tak pod nim, postanowiłam wiec je wykorzystać. Wiem, ze kwiatowe ozdoby we włosach nie bardzo pasują do pory roku, ale co mi tam ;P




















Aż normalnie siebie nie poznaję w takim "słodkim-kwiatowym" wydaniu ;)

Pozdrawiam ciepło!!!

U nas halny się zbliża, więc pewnie niedługo skończy się ta piękna pogoda. Nad Tatrami już niezłe wały z chmur się zbierają, pozostaje czekać na deszcz...


Buxka

A.

wtorek, 7 października 2014

"Składam się z ciagłych powtórzeń"

Witajcie !!!

Dzisiaj wpis nietypowy, dawno takiego na blogu nie było (normalnie wstyd...), a te osoby, które mają podobny gust muzyczny, jak ja, już po tytule wiedzą, o czym będę pisać :).

"Składam się z ciągłych powtórzeń" to pierwszy studyjny, solowy album Artura Rojka. Płytę zakupiłam na Allegro, bo nawet z kosztami przesyłki zapłaciłam prawie 10zł mniej, niż w Empiku :P.




Album w całości ukazał się w kwietniu tego roku i już osiągnął status platynowej płyty. Nic dziwnego, bo fani Artura Rojka na pewno się nie zawiodą (ja jestem zachwycona).

Na albumie mamy 10 utworów. Beksa to utwór, który ukazał się już w lutym, również Lato 76 zaprezentowane było wcześniej. Płyta jest w ładnym, prostym tekturowym opakowaniu.W środku mamy czarno białe, klimatyczne zdjęcie, a s specjalnej kieszonce w okładce płyty mamy jeszcze jeden arkusz z tekstami piosenek i ciekawym, trochę mrocznym zdjęciem.













Co do warstwy muzycznej, to wszystkie utwory bardzo przypadły mi do gustu, a te które gdzieś na początku jakoś mnie nie zachwycały, po kilkukrotnym przesłuchaniu zyskały na poznaniu i teraz są moimi ulubionymi (np. Czas który pozostał). Powiedziałabym, że mamy tu podobny klimat, jak za czasów Rojka w Myslovitz, wszystko brit rockowe, nie jest to jednak cała prawda, ponieważ w trakcie słuchania płyty wyłapujemy różne inne "smaczki" muzyczne. Określiła bym to w ten sposób, że ta płyta w trakcie słuchania, rozwija się, jak nuty zapachowe w perfumach. Najpierw mamy to "pierwsze uderzenie", a dopiero, jak zaznajamiamy się z płytą bardziej, wchodzimy głębiej w tą muzyczną krainę rozmaitości i docieramy do jej głębi, jak w perfumach do nut bazy. Wszystkie te dodatki są jednak bardzo wyważone i nawet, jeśli mamy w jakimś utworze fragment elektroniczny, to nie jest on nachalny i kiczowaty, wszystko komponuje się idealnie.

Co do tekstów, to z nimi jest identycznie, jak z muzyką, zyskują na bliższym poznaniu :). Teksty są przemyślane.Widać, że Artur Rojek pracował mocno nad tą płytą i nie jest ona komercyjnym tworem, żeby tylko zarobić szybko kasę (zresztą akurat u tego artysty nie ma obawy o takie posunięcia, on żyje tą muzyką i nie sądzę, że zgodziłby się wypuścić coś tylko dla pieniędzy, a bez tej głębi właśnie). Teksty, tak jak i muzyka są bardzo melancholijne, niektóre wręcz dołujące. Osobiście doskonale odnajduję się w takiej klimatyce, bo sama jestem osobą raczej taką zadumaną i o bardziej pesymistycznym usposobieniu, jeśli można to tak ująć :). W kwestii więc "osobowościowej" doskonale dogaduję się z tą płytą. Widzę w niej swoje emocje i czuję, że gdzieś ta płyta jest też częścią wnętrza Pana Rojka, zresztą pierwszy utwór, czyli Lato 76, jest zapisem autentycznych wspomnień autora. Stąd polecam jej słuchać raczej na spokojnie z zachowaniem intymnej atmosfery. Na pewno do słuchania przy sprzątaniu się nie nadaje :P.


Podsumowując, mogę powtórzyć tylko za Korą: "KOCHAM! KOCHAM!! KOCHAM!!!" (Dla niewtajemniczonych, pani Kora jest od jakiegoś czasu jurorką w Must Be The Music i to są zazwyczaj jej słowa, kiedy ocenia wysęp jakiegoś zespołu, który szczególnie przypadł jej do gustu ;).). Zatem jeśli również chcecie zanurzyć się w tą misternie splecioną sieć estetyki Artura Rojka, gorąco polecam zakup tego albumu. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie :).

To by było na tyle, ja od kilku miesięcy jestem zakochana w tej płycie i słucham jej namiętnie na okrągło, jeśli tylko mam sposobność :).

Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego tygodnia!!!

Anka vel Faratonga :P

czwartek, 2 października 2014

Gość makijażowy - Basia :)

Cześć!!!

Dzisiaj szybko, bo muszę ugotować dwa obiady, na dziś i na jutro. Wszystko przez to, że mam jutro wizytę u dentysty i coś czuję, że się ona przeciągnie, a wypada prawie na porę obiadową. Zatem jak wrócę, moje Brontosiki muszą mieć co jeść (zostają z Dziadziem, bez obaw, nie sami ;P).

Chciałam Wam pokazać makijaż prześlicznej Basi, która we wrześniu była u mnie dwa razy z makijażową wizytą. Basia wybierała się na ślub koleżanki. Na co dzień nie maluje się przesadnie. Uznałyśmy więc, że stonowane kolory szarości i beżu będą najbardziej odpowiednia. Niestety mam zdjęcia tylko z pierwszego makijażu, bo Ania sklerotyczka, za drugim razem zapomniała zrobić zdjęć...;/

























Za Basią na stole nieposprzątane akcesoria kosmetyczne, uups... ;)


To by było na tyle. Pozdrawiam Was ciepło!!!

Faratonga