Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pielęgnacja włosów. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 kwietnia 2015

Rośnijcie włosy, rośnijcie...

Hej!

Pamiętacie, jak jakiś czas temu pisałam Wam o mojej pielęgnacji włosów (kto nie kojarzy, odsyłam TU :)  ). Napisałam się strasznie duże, że pielęgnacja dla mnie fajna, ze skuteczna, ze u mnie działa. Ale co z tego, jak oprócz zdjęć prezentujących moje kosmetyki i filmiku instruktażowego masażu głowy nie przedstawiłam Wam żadnych namacalnych dowodów działania...
Dlatego pojawił się ten wpis, muszę odkupić swoje winy...  Uwierzcie mi, że pisząc tamtego posta miałam umieścić zdjęcia na początku kuracji i  obecnie, ale miałam taki bałagan w komputerze, ze zdjęcia mi po prostu wcięło. Postanowiłam więc się nie wygłupiać i nie pisać nic o "przed i po".

Na szczęście dzisiaj, przy odrobinie wolnego czasu uporządkowałam swoje foldery i znalazłam zdjęcia!!! Zatem, żeby nie przedłużać, obejrzyjcie efekty mojego zmasowanego ataku na włosy :D.

























Włosy  specjalnie wilgotne miałam, żeby były w miarę proste i było widać prawdziwą ich długość. Normalnie mi się falują, na krótkich to tak nie widać, ale  całkiem suche i tak byłyby o te kilka milimetrów krótsze stąd takie dziwne zdjęcie, włosów a'la przetłuszczonych :D.
Jak widać długość raczej marna, strzępki i ucha raczej nie zakrywają. Zdjęcie to wykonane było pod koniec lutego.




A to już moje włosy sprzed niespełna dwóch tygodni, czyli po jakichś 6 tygodniach od wdrożenia mojej pielęgnacji  wraz z masażem.

























Jak widać, różnica duża. Ucho praktycznie zakryte. Teraz też widzicie, na moich suchych i już dłuższych włosach, jak mi się one podwijają ;).


Jak więc widzicie, nie ma żadnej ściemy, masujemy łebki i wcieramy co nam odpowiada :D!
Życzę Wam udanego zapuszczania włosów. Sama będę musiała wracać często do tego wpisu, żeby się motywować, że te włosy jednak rosną; bo znowu mnie dopada pragnienie wizyty u fryzjera i chęć ścięcia tego, co udało mi się "wyhodować" :P.
Pozdrawiam serdecznie!!!

Anka

wtorek, 14 kwietnia 2015

"Trzej Muszkieterowie"

Witajcie!

Już tydzień po Świętach. Ale ten czas leci. Czy Wy również tak to odbieracie? No nic, trzeba się cieszyć tym, co się ma w tym momencie i ja tak próbuję, do czego i Was zachęcam :).

Tyle tytułem filozoficznego wstępu :D. Dzisiaj chciałam Wam trochę opowiedzieć o mojej pielęgnacji włosów. Nie bójcie się jednak, nie ma tego dużo. Mam ambitny plan zapuszczać je, przynajmniej do wakacji. Marzą mi się luźne warkocze i różne plecionki... Ale prawda jest taka, że dla mnie włosy powinny być długie na już, bo ja jestem bardzo niecierpliwa. Już teraz chodzą mi po głowie myśli o obcięciu się jednak znowu na krótko... I nie wiem, co z tym począć, czy lepiej mi we włosach krótkich, czy dłuższych... Może kiedyś, jak uda mi się wyszperać zdjęcie, jak miałam włosy po ramię (szałowa długość, jak na mnie:D), do tego dla porównania dam zdjęcie z krótkimi, to pomożecie mi wybrać. Ale to nie dziś :)

Skoro więc pragnę przyspieszyć wzrost moich włosów, opowiem Wam, jak to robię. Najpierw próbowałam picia drożdży, o ile na początku ich smak mi nie przeszkadzał, to z biegiem czasu było coraz gorzej i sam zapach drożdży wywoływał we mnie wstręt. Nie mówiąc o tym, że mnie wysypało... Poszperałam jednak na Wizażu i różnych blogach i odkryłam swój zestaw. A zatem przedstawiam Wam szampon z rzepy Joanna.


























Odżywka do włosów przetłuszczających się z zieloną herbatą, również Joanna.




























Oraz wcierka Jantar Farmony.




























Ten sposób pielęgnacji stosuję od trzech miesięcy i mogę już o tym powiedzieć, że dla mnie działa. Włosy myję 3 razy w tygodniu, po każdym myciu na kilka chwil nakładam odżywkę. A każdego dnia wcieram we włosy Jantar. Wcierkę stosuję wg zaleceń producenta - czyli 3 tygodnie i robiłam sobie tydzień przerwy (na opakowaniu było kilka dni). Dodatkowo każdego dnia dołączyłam około 4 minutowy masaż skóry głowy, bez względu na to, czy podczas masażu wcierałam Jantar, czy była od niego przerwa. Sposób masażu to  "inversion method" ;) czyli...








Moje włosy rzeczywiście na ten sposób pielęgnacji dobrze zareagowały. Może nie rosną aż tak, jak na filmiku obiecuje nam koleżanka, ale i tak widzę ogromną różnicę. Niech wystarczy sam fakt, że ludzie wokół mi mówią, że mi włosy urosły, więc coś w tym jest. Poza tym Farmona wespół z odżywką Joanny są idealnym ratunkiem dla moich przetłuszczających się włosów. Dawniej, na drugi dzień po myciu już były oklapnięte i bez życie ;), tylko suchy szampon dawał radę, a teraz nawet na 3 dzień nie ma tragedii :D.


To są więc moi "Muszkieterowie"






Od zeszłego tygodnia dołączyła do nich jeszcze maska z proteinami mleka, którą nakładać będę raz w tygodniu robiąc sobie taką porządniejszą kuracje. I tyle. Taka moja pielęgnacja. Jeśli macie jeszcze jakieś sposoby sprawdzone na przyspieszenie wzrostu włosów, czekam na porady :D

Na YT trafiłam jeszcze na sposób polegający na wcieraniu mikstury zawierającej sok z cebuli, ale muszę jakoś do tego sposobu jeszcze dojrzeć. Póki co zacznę od przyszłego poniedziałku zamiast Jantaru, który już mi się skończył, wcierać Rzepę (pokazywałam ją Wam w poście o zakupach - KLIK). Naczytałam się, że też jest skuteczna, więc liczę na dobre rezultaty. Dajcie znać, co Wy stosujecie i jak to Wam służy. Chętnie dowiem się o nowych sposobach na przyspieszenie wzrostu włosów :)

Pozdrawiam ciepło!

Anka :D