wtorek, 14 kwietnia 2015

"Trzej Muszkieterowie"

Witajcie!

Już tydzień po Świętach. Ale ten czas leci. Czy Wy również tak to odbieracie? No nic, trzeba się cieszyć tym, co się ma w tym momencie i ja tak próbuję, do czego i Was zachęcam :).

Tyle tytułem filozoficznego wstępu :D. Dzisiaj chciałam Wam trochę opowiedzieć o mojej pielęgnacji włosów. Nie bójcie się jednak, nie ma tego dużo. Mam ambitny plan zapuszczać je, przynajmniej do wakacji. Marzą mi się luźne warkocze i różne plecionki... Ale prawda jest taka, że dla mnie włosy powinny być długie na już, bo ja jestem bardzo niecierpliwa. Już teraz chodzą mi po głowie myśli o obcięciu się jednak znowu na krótko... I nie wiem, co z tym począć, czy lepiej mi we włosach krótkich, czy dłuższych... Może kiedyś, jak uda mi się wyszperać zdjęcie, jak miałam włosy po ramię (szałowa długość, jak na mnie:D), do tego dla porównania dam zdjęcie z krótkimi, to pomożecie mi wybrać. Ale to nie dziś :)

Skoro więc pragnę przyspieszyć wzrost moich włosów, opowiem Wam, jak to robię. Najpierw próbowałam picia drożdży, o ile na początku ich smak mi nie przeszkadzał, to z biegiem czasu było coraz gorzej i sam zapach drożdży wywoływał we mnie wstręt. Nie mówiąc o tym, że mnie wysypało... Poszperałam jednak na Wizażu i różnych blogach i odkryłam swój zestaw. A zatem przedstawiam Wam szampon z rzepy Joanna.


























Odżywka do włosów przetłuszczających się z zieloną herbatą, również Joanna.




























Oraz wcierka Jantar Farmony.




























Ten sposób pielęgnacji stosuję od trzech miesięcy i mogę już o tym powiedzieć, że dla mnie działa. Włosy myję 3 razy w tygodniu, po każdym myciu na kilka chwil nakładam odżywkę. A każdego dnia wcieram we włosy Jantar. Wcierkę stosuję wg zaleceń producenta - czyli 3 tygodnie i robiłam sobie tydzień przerwy (na opakowaniu było kilka dni). Dodatkowo każdego dnia dołączyłam około 4 minutowy masaż skóry głowy, bez względu na to, czy podczas masażu wcierałam Jantar, czy była od niego przerwa. Sposób masażu to  "inversion method" ;) czyli...








Moje włosy rzeczywiście na ten sposób pielęgnacji dobrze zareagowały. Może nie rosną aż tak, jak na filmiku obiecuje nam koleżanka, ale i tak widzę ogromną różnicę. Niech wystarczy sam fakt, że ludzie wokół mi mówią, że mi włosy urosły, więc coś w tym jest. Poza tym Farmona wespół z odżywką Joanny są idealnym ratunkiem dla moich przetłuszczających się włosów. Dawniej, na drugi dzień po myciu już były oklapnięte i bez życie ;), tylko suchy szampon dawał radę, a teraz nawet na 3 dzień nie ma tragedii :D.


To są więc moi "Muszkieterowie"






Od zeszłego tygodnia dołączyła do nich jeszcze maska z proteinami mleka, którą nakładać będę raz w tygodniu robiąc sobie taką porządniejszą kuracje. I tyle. Taka moja pielęgnacja. Jeśli macie jeszcze jakieś sposoby sprawdzone na przyspieszenie wzrostu włosów, czekam na porady :D

Na YT trafiłam jeszcze na sposób polegający na wcieraniu mikstury zawierającej sok z cebuli, ale muszę jakoś do tego sposobu jeszcze dojrzeć. Póki co zacznę od przyszłego poniedziałku zamiast Jantaru, który już mi się skończył, wcierać Rzepę (pokazywałam ją Wam w poście o zakupach - KLIK). Naczytałam się, że też jest skuteczna, więc liczę na dobre rezultaty. Dajcie znać, co Wy stosujecie i jak to Wam służy. Chętnie dowiem się o nowych sposobach na przyspieszenie wzrostu włosów :)

Pozdrawiam ciepło!

Anka :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze, ale proszę o rzetelną i konstruktywną krytykę, a także nie obrażanie mnie i innych komentujących :)