Hej! Dziś szybka notka, o mojej nowej zdobyczy, mianowicie paletce Cherry Garden z Oriflame.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ją w katalogu, od razu wpadła mi w oko. Lubię takie orientalne klimaty, a Japonia jest mi jakoś szczególnie bliska, z względu na mangę. Nie kupowałam jej jednak, ze względu na cenę. Jednak ostatnio była w promocji i musiałam skorzystać.
A tak wygląda paletka
W środku dwa śliczne. Cielisty beż plus delikatny pistacjowy zielony, a na nich wytłoczony rysunek wazki i kwiatu wiśni, wszystko pięknie, ładnie, tylko całość psuje mi trochę kiczowaty aplikator... Ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Cienie ładnie się rozprowadzają, długo trzymają na powiece. Na bazie z FM Make Up przetrwały mi cały dzień bez starcia i rolowania na powiece. Jakość zatem bardzo dobra, pigmentacja też niezła.
A tak wyglądają na powiece (tusz do rzęs z FM Make Up, jedyny jaki mam :P ).
(to na środku powieki to nie jest przetarcie, tylko jasny cień :) )
Dobra, mistrzostwo makijażu to nie jest, ale liczy się intencja i chęci :D
To by było na tyle. Wy też się pochwalcie nowymi zdobyczami. Pozdro :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze, ale proszę o rzetelną i konstruktywną krytykę, a także nie obrażanie mnie i innych komentujących :)