wtorek, 10 lutego 2015

Zmalowane Walentynki

Witajcie!
Dzisiaj pragnę Wam przedstawić moja propozycję makijażu walentynkowego :)

Większość pewnie w tym dniu postawi na klasykę. Żeby jednak mojemu umiłowaniu kolorów stało się zadość, mój makijaż będzie delikatny, ale kolorowy. W sam raz na randkę na luzie ;).






















Użyłam cieni Coastal Scents Metal Mania, eyeliner Virtual, a na ustach błyszczyk w pomadce FM Make-up.
Muszę Wam też powiedzieć, ze mimo mojej totalnej ślepoty, w końcu wychodzą mi jakie takie kreski :D Co prawda rysuję je z nosem praktycznie przyklejonym do lustra, ale potwierdzam słowa, że tylko mozolne i systematyczne ćwiczenie przynosi efekty. I nie tylko jeśli chodzi o rysowanie kresek :D

U nas ciągle pada. Dzieci się cieszą, a ja staram się we wszystkim znajdywać pozytywne strony. I tak na przykład odśnieżanie traktuję jak "full body workout" :D bo po takiej "jeździe" na łopacie jestem cała mokra, nie mówiąc o tym, że każdy mięsień czuje :D. Zatem, jakby nie patrzeć, wszystko ma swoje dobre strony. Osobiście lubię patrzeć na ten biały puch. W zasadzie przecież teraz jest zimowy czas, więc nie ma się co dziwić i narzekać. Lepiej, że pada teraz, niż jakby miało sypnąć w kwietniu, czy maju :P.

Tym pogodowym akcentem zakończę, pozdrawiam Was ciepło!

Wasza Faratonga - Anka

4 komentarze:

  1. Namalować kreskę to wyższa szkoła jazdy, cały czas się uczę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kreska, jak kreska, szału nie ma :P Szczerze, to nie jest to mój ideał, ale i tak jest o wiele lepiej... Tak, kreska, to wyższa szkoła jazdy, zwłaszcza dla ślepca :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze, ale proszę o rzetelną i konstruktywną krytykę, a także nie obrażanie mnie i innych komentujących :)