piątek, 30 stycznia 2015

Lata 20-ste XX wieku

Hej!
Dzisiaj całkiem inny rodzaj wpisu. Cofniemy się w czasie. Chcę Wam trochę opowiedzieć o różnych trendach makijażowych na przestrzenie XX w. :)

Zaczynamy od początku, czyli lata 20-ste XX wieku.
Jak wiadomo lata 20-ste to rozwój kinematografii, a więc i wysyp gwiazd kina. Tak, jak dzisiaj, wtedy gwiazdy kina szybko stawały się  ikonami mody i stylu. W czasach I Wojny Światowej i wcześniej makijaż był raczej szeroko nie stosowany przez kobiety, ponieważ ta sfera dbania o siebie była zarezerwowana jedynie dla "pań lekkich obyczajów".
Wraz z nastaniem kina niemego wszystko się zmieniło i każda elegancka kobieta chciała wyglądać jak Theda Bara, Pola Negri, czy Josephine Baker. Na przeciw kobietom wyszły marki kosmetyczne, które zaczęły tworzyć kosmetyki nie tylko z myślą o kinie (Max Factor, Helena Rubinstein, Elizabeth Arden, Charles Revon - założyciel Revlona, czy Estee Lauder).


Josephine Baker - źródło
















Pola Negri - źródło

























Theda Bara - źródło

























Ale przejdźmy do rzeczy, czyli jak wyglądał makijaż kobiety lat dwudziestych?
Jedno, słowo, które mogłoby opisać ten makijaż, to "zaokrąglony". Oczy malowano "na okrągło", wydawały się takie wręcz zapadnięte, gdyż używano ciemnych kolorów.
Brwi depilowano bardzo mocno, lub wręcz golono i rysowano również zaokrągloną cienką linię.
Na policzkach był róż, nakładany tzw. "na lalkę", czyli same "jabłuszka" policzków malowano również "na okrągło" :).
Co do ust, to przeważał kolor czerwony. Modny stał się kształt ust" tzw. "użądlonych przez osę". Ten sposób malowania ust zapoczątkował Max Factor. Ponieważ początkowo szminka rozpuszczała się pod wpływem ciepła wydzielanego przez reflektory filmowe. Pan Factor wpadł zatem na pomysł, że całe usta maskował szminką aktorską, a potem kciukiem nakładał barwnik do ust robiąc dwa ślady po środku górnej wargi i jeden na środku dolnej. I tak powstał ten charakterystyczny właśnie kształt ust ;).
Twarz malowano bardzo często na tzw. "sposób francuski", czyli na umytą, wilgotną skórę nakładano cienką warstwę kremu, wcierano niewielką ilość różu, po czym pudrowano całość.

Zatem przejdźmy do konkretów, czyli, jak to wyglądało w praktyce. Przeglądając stare zdjęcia można zauważyć, ze nie zawsze stosowano wszystkie te metody makijażu na raz. W moim odwzorowaniu postawiłam jednak na "total look".



























Brwi mi trochę nie wyszły. Przyznam, że pierwszy raz bawiłam się w technikę zakrywania brwi i stąd te niedociągnięcia :).


Tyle na dziś. Jeśli interesują Was takie podróże w przeszłość, dajcie mi znać. Możemy też prześledzić rozwój technik makijażu na przestrzeni wieków :).


Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu :D

Anka - Faratonga

1 komentarz:

Dziękuję za komentarze, ale proszę o rzetelną i konstruktywną krytykę, a także nie obrażanie mnie i innych komentujących :)