I tak, jak przypuszczałam w zeszłym tygodniu, ten tydzień nadal mamy pod znakiem wizyt lekarskich... Ale co zrobić, takie życie :)
Z racji ostatnich upałów, nie miałam ochoty na szaleństwa z makijażem, poza tym ciągłe wizyty u lekarzy nie nastrajały mnie euforycznie. No ale, żeby ludzi nie straszyć "goła gębą" ;P trzeba było trochę "udać" perfekcyjną i naturalną skórę. A oto efekty :D
Fryzura i wory pod oczami to efekt upałów, czyli niedospanie... Nie byłam w stanie zmrużyc oka mając w pokoju 28*C...
Mam nadzieje, że efekt "niestraszącej facjaty" został w miarę osiagnięty ;) Jak tylko znajdę czas i motywacje na zmalowanie czegos weselszego, to na pewno się z Wami podzielę.
Póki co pozdrawiam i życzę spokojnego dnia!
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze, ale proszę o rzetelną i konstruktywną krytykę, a także nie obrażanie mnie i innych komentujących :)