- dodawać przynajmniej 2 posty w tygodniu (postaram się, obiecuję)
- ćwiczyć przynajmniej 3 razy w tygodniu... (ekhm... tu się tylko postaram, nie obiecuję :PP).
Zainspirowała mnie książka Kevyn'a Aucoin'a "Sztuka przemiany" (org.Making Faces). Książka świetna, nie jest typowym poradnikiem, czy podręcznikiem. Czyta się ja bardziej, jak czyjś notatnik. Najbardziej podobało mi się podejście Kevyn'a do makijażu. Nie uznaje, a w zasadzie to nie narzuca nikomu jakichs sztywnych ram, jeśli chodzi o makijaż. Zachęca raczej do zabawy, eksperymentowania i wyciągania ze sztuki makijażu tego, co nam się najbardziej podoba. Polecam książkę, zdjęcia przepiękne, utrzymane w fajnej stylistyce. Takie rozmyte i niekontrastowe. Makijaże może nie biją jakaś papuzią feerią barw, ale są tak perfekcyjnie wykonane, że nie sposób oderwać od nich oczu. :) Aż łezka się w oku kręci, ze Kevyn już od prawie 11 lat nie żyje i nie będzie można zobaczyć/przeczytać jego kolejnych książek...
Zatem nie przedłużając już zbytnio prezentuję Wam moją wersję Marylin, bez peruki, ale wszystkie elementy jej stylizacji zachowane, nawet pieprzyk :D.
I zbliżenie na oczy
Tak oto moja skromna osoba w wersji ligh-Marylin ;). Mile widziane wszelkie komentarze.
Pozdrawiam ciepło i do następnego :*
A.
Uwielbiam Marilyn! A czerwone usta... i mnie jakiś czas temu urzekły - sama je tak właśnie coraz częściej maluję :))
OdpowiedzUsuń